Już 56 proc. Polaków rozważa zakup samochodu elektrycznego – badanie rankomat.pl
Wygląda na to, że rządowe dofinansowania zmieniły podejście Polaków do samochodów elektrycznych. Jak wynika z badania rankomat.pl, już ponad połowa Polaków rozważa zakup auta z takim napędem. Jednak niewielu Polaków stać na zakup takiego samochodu. Tylko 7 proc. może przeznaczyć na ten cel więcej niż 100 tys. zł na nowe auto, a w przypadku używanego 8 proc. ma budżet powyżej 50 tys. zł. To realne kwoty, przy założeniu, że skorzystają oni z nowego, rządowego programu, z którego będzie można pozyskać nawet 40 tys. zł na ten cel.
Eksperci mulitporównywarki rankomat.pl zbadali podejście Polaków do zakupu samochodów elektrycznych. Zostali oni zapytani o to, czy planują zakup tego typu pojazdu oraz ile byliby skłonni zapłacić za samochód elektryczny w standardowej wersji (o zasięgu max. 300 km i mocy 100 KM). Już 56 proc. badanych myśli o zakupie takiego auta. Pod uwagę biorą oni zarówno zakup nowego, jak i używanego elektryka. W podjęciu decyzji z pewnością pomoże nowe, rządowe dofinansowanie – to efekt zmian, które nastąpiły w Krajowym Planie Odbudowy. Wysokość dotacji do zakupu używanego pojazdu wynosić ma maksymalnie 40 tys. zł dla osoby fizycznej. To dużo więcej niż dotychczas oferował program „Mój Elektryk”. Co ważne, w nowej edycji programu dofinansowany będzie również zakup samochodu używanego.
O wzroście zainteresowania samochodami elektrycznymi w Polsce świadczy też dynamiczny wzrost rejestracji tego typu pojazdów. Według raportu PEVO Index, na koniec czerwca 2024 roku samochodów osobowych całkowicie elektrycznych było w naszym kraju 61 976 i jest to wzrost o 54 proc. r./r. W czerwcu br. liczba rejestracji nowych pojazdów tego typu wyniosła 1 809, czyli o 17 proc. więcej niż w analogicznym okresie rok wcześniej. Udział w rynku nowych samochodów osobowych o napędzie elektrycznym w czerwcu 2024 roku to 4,2 proc. – to nadal niewiele, ale dzięki nowej, bardzo korzystnej puli dopłat może się to zmienić.
Nowa pula dopłat do elektryków jeszcze w tym roku
Poznaliśmy już wstępne założenia nowego programu dopłat do samochodów elektrycznych, który ma wystartować jeszcze w tym roku. Finansowanie ma być przeznaczone na zakup, leasing lub wynajem długoterminowy pojazdów zeroemisyjnych (elektrycznych). Program dopuszcza zakup zarówno nowego, jak i używanego samochodu. W przypadku samochodu z salonu, dopłata miałaby wynosić 30 tys. zł, przy czym w przypadku leasingu lub wynajmu długoterminowego kwota wsparcia nie będzie mogła przekroczyć kwoty opłaty wstępnej. W przypadku nowych samochodów obowiązuje limit ceny na poziomie 225 tys. zł. Dla decydujących się na zakup używanego elektryka, dotacja może wynieść nawet 40 tys. zł. Taki samochód nie może jednak mieć więcej niż 4 lata i być droższy niż 150 tys. zł.
Ile Polacy są skłonni wydać na nowy samochód elektryczny?
W swoim najnowszym badaniu rankomat.pl zapytał Polaków o budżet, jaki są w stanie przeznaczyć na zakup samochodu elektrycznego. W przypadku samochodów z salonu o zasięgu 300 km i mocy 100 KM, 34 proc. badanych mogłoby wydać maksymalnie 50 tys. zł. 26 proc. byłoby skłonnych zapłacić maksymalnie 75 tys. zł, a 16 proc. chciałoby zmieścić się w budżecie do 100 tys. zł. Tylko 7 proc. Polaków deklaruje chęć zakupu samochodu elektrycznego w kwocie powyżej 100 tys. zł.
Jak wynika z badania, Polacy wyrażają chęć zakupu nowego samochodu elektrycznego, lecz ich budżety są mocno ograniczone. Przy nowych założeniach programu dofinansowań, zakup nowego elektryka przy wkładzie własnym około 100 tys. zł wydaje się realnym scenariuszem. Przykładowo, cena wersji modelowej Opel Corsa Electric Yes, o parametrach zbliżonych do tych ujętych w badaniu, kosztuje od 129 tys. złotych.
Nowe życie dla używanych elektryków
Dzięki zmianom w programie dofinansowań i możliwości uzyskania dopłaty do samochodu z drugiej ręki, wzrasta zainteresowanie używanymi elektrykami. Ile w tym przypadku wynosi budżet Polaków? Jak wynika z danych zebranych przez rankomat.pl, dla 23 proc. badanych jest to maksymalnie 20 tys. zł oraz 30 tys. zł dla 25 proc. ankietowanych. Tylko 16 proc. Polaków jest skłonnych przeznaczyć na ten cel 40 tys. zł. Cena graniczna na poziomie 50 tys. zł to bariera dla 13 proc. Polaków. Cena powyżej 50 tys. zł nie jest przeszkodą w zakupie dla 8 proc. Polaków.
Dzięki włączeniu do programu samochodów używanych oraz rekordowo wysokiej dotacji, zakup elektryka z drugiej ręki przy budżecie ok. 45-50 tys. zł jest już możliwy. Wspomniany już Opel Corsa Electric Yes, maksymalnie 4-letni, można znaleźć już w cenie 85-90 tys. zł.
- rozszerzenie rządowego programu dopłat do samochodów elektrycznych o samochody z drugiej ręki to strzał w dziesiątkę. Wielu Polaków, mimo dopłaty nie stać na nowy, niskoemisyjny samochód. Wprowadzenie nowych zasad otworzy możliwość dla przeciętnie zarabiających na zakup takiego auta i przyczyni się do rozwoju elektromobilności w Polsce – ocenia Stefania Stuglik, ekspertka ds. ubezpieczeń komunikacyjnych rankomat.pl.
Ile kosztuje ubezpieczenie samochodu elektrycznego?
Towarzystwa ubezpieczeniowe, podczas kalkulacji cen OC dla aut elektrycznych, biorą pod uwagę praktycznie takie same dane jak w przypadku aut napędzanych tradycyjnym paliwem. Znaczenie mają więc zarówno informacje o kierowcy/właścicielu auta, jak i zgłaszanym do OC pojeździe.
- Wyjątkiem jest pojemność silnika, której nie można określić dla pojazdów w pełni elektrycznych. Do przeliczenia składki brana jest za to pod uwagę np. ich moc, przyspieszenie, maksymalna prędkość oraz inne cechy, które mogą zwiększać lub zmniejszać ryzyko spowodowania kolizji czy wypadku – tłumaczy Natalia Tokarczyk-Jarocka, ekspertka ds. ubezpieczeń komunikacyjnych w rankomat.pl.
2/3 małych producentów ma problem z płatnościami od kontrahentów
100 zamiast 600 euro.
MSD Polska kolejny rok z rzędu utrzymuje prestiżowy status
Kalendarium
Więcej ważnych informacji
Jedynka Newserii
Jedynka Newserii
Jedynka Newserii
Transport
Część linii lotniczych unika wypłacania odszkodowań za opóźnione lub niezrealizowane loty. Może im grozić zajęcie samolotu przez windykatora
Mimo jasno sprecyzowanych przepisów linie lotnicze niechętnie wypłacają odszkodowania za opóźnione lub odwołane loty, często powołując się na zdarzenia nadzwyczajne lub problemy z przepustowością ruchu lotniczego. Wielu konsumentów odstępuje od dalszego postępowania, bo obawiają się żmudnych formalności. Zdaniem eksperta z kancelarii DelayFix, specjalizującej się w egzekwowaniu należnych odszkodowań, warto się ubiegać o należne rekompensaty. Ostatecznym – i skutecznym – środkiem po wyczerpaniu drogi polubownej i sądowej jest zajęcie samolotu przez windykatora.
Ochrona środowiska
Branża wiatrakowa niecierpliwie wyczekuje liberalizacji przepisów. Zmiany w prawie mocno przyspieszą inwestycje
W trakcie procedowania jest obecnie rządowy projekt tzw. ustawy odległościowej, który ostatecznie zrywa z zasadą 10H/700m i wyznacza minimalną odległość wiatraków od zabudowań na 500 m. Kolejna liberalizacja przepisów ma zapewnić impuls dla sektora, przyspieszyć transformację energetyczną i przynieść korzyści lokalnym społecznościom. Branża liczy także na usprawnienie i skrócenie procedur planistycznych i środowiskowych, które dziś są barierą znacznie wydłużającą czas inwestycji w elektrownie wiatrowe na lądzie.
Konsument
Bezpieczeństwo żywnościowe 10 mld ludzi wymaga zmian w rolnictwie. Za tym pójdą też zmiany w diecie
Zapewnienie bezpieczeństwa żywnościowego na świecie wymaga znaczących zmian w systemie rolniczym – ocenia think tank Żywność dla Przyszłości. Tym bardziej że niedługo liczba ludności globalnie się zwiększy do 10 mld. Zdaniem ekspertów warunkiem jest odejście od rolnictwa przemysłowego na model rolnictwa regeneratywnego, opartego na równowadze przyrodniczej. To obejmuje także znaczące ograniczenie konsumpcji mięsa na rzecz żywności roślinnej.
Partner serwisu
Szkolenia
Akademia Newserii
Akademia Newserii to projekt, w ramach którego najlepsi polscy dziennikarze biznesowi, giełdowi oraz lifestylowi, a także szkoleniowcy z wieloletnim doświadczeniem dzielą się swoją wiedzą nt. pracy z mediami.